Prof. Musiał: Niemcy robią interesy z przestępczym państwem
DoRzeczy.pl: Kanclerz Niemiec Olaf Scholz rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Jakie możemy wyciągnąć wnioski z tej rozmowy?
Prof. Bogdan Musiał: Gdy usłyszałem w radiu o tej rozmowie, to byłem lekko zszokowany, ale raczej nie zaskoczony. Może to dziwnie zabrzmi, ale wynika to z tego, że nie do końca wierzę kierownictwu SPD, iż oni są gotowi do rzeczywistej zmiany w prowadzeniu polityki wschodniej. Widać, że rozmowa z Putinem była wcześniej planowana, bowiem korespondowała z wizytą prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Berlinie. Zdzwonili się z Władimirem, z którym wcześniej świetnie się rozumieli.
Podobno podczas rozmowy padły słowa o nazistach.
Powiem szczerze, że nawet nie wiem, jak to skomentować. Głupota? Bo naprawdę jest to głupotą, że Schloz na takie tematy z Putinem dyskutuje. To nie ma nic wspólnego z poważną dyplomacją. Widać, że dwóch panów – co podejrzewali wszyscy – dogaduje się, a SPD będzie bardzo ciężko zmienić swoją politykę prowadzoną wobec Rosji.
To problem tylko SPD, czy wszystkich innych partii w Niemczech?
Głównie SPD. W przypadku innych widać zdecydowanie odchodzenie od pryncypiów polityki wschodniej Willego Brandta, Helmuta Smitha czy Gerharda Schrödera. Widać to mocno u Zielonych i to akurat może mieć swoje konsekwencje. Zieloni mają wielu zwolenników w mediach publicznych i nie tylko. Gdyby wśród niemieckich dziennikarzy przeprowadzić anonimową ankietę, to większość osób poparłaby Zielonych. I tutaj widzę szansę, na wewnętrzną zmianę i wymuszenie zmian.
Nie wierzy pan w zmiany w SPD?
Nie, ponieważ oni są zbyt skompromitowani i zbyt zinfiltrowani, żeby dokonać zmian. To jest ponad 20 lat przygotowań i urabiania linii politycznej, której nie można się tak szybko pozbyć. Dlatego patrzy się na Zielonych, którzy, jeśli chodzi o politykę prowadzoną wobec Rosji są "pisowscy". Trzeba wreszcie się zorientować, że tu nie chodzi o jakąś praworządność, czym atakuje się Polskę, tylko zbrodniczą ideologię, przez którą giną ludzie. To rosyjski mir, przestępcza ideologia, którą państwo utrzymuje. W Polsce z rozumieniem tego nie ma problemu, w Niemczech powoli to się przebija, powoli, bo obawiam się SPD, a przecież to oni mają kanclerza.
Pamiętam naszą rozmowę z początku wojny. Wówczas stwierdził pan, że Niemcy tylko czekają na koniec wojny, żeby ponownie współpracować z Rosją. A może ta rozmowa Scholza z Putinem wynika z tego, że w Berlinie zorientowali się, że jednak Rosja nie wygra z Ukrainą i trzeba coś zrobić?
SPD przez kanclerza de facto kształtuje politykę zagraniczną. To kanclerz wszystko podpisuje. Część Niemców, SPD plus krąg biznesowy, to towarzystwo, które mocno się utuczyło na współpracy z Rosją. Wszystko to również odbywało się w ramach szerokiego systemu korupcyjnego. Dlatego mamy problem. Państwo, które ma system demokratyczny, robi geszefty z mafijnym, zbrodniczym, przestępczym państwem, nie możea więcej występować jako kraj umoralniający innych. Niemcy przez lata zamykali oczy na zbrodnie Putina. Czy to robili z rozmysłem? Czy nieświadomie, nieumyślnie prowadzili taką politykę? Przecież to również jest karalne. Przestępstwo popełnione nieumyślnie jest również przestępstwem. Dziś widać, że coś może się zmienić, dlatego pojawia się panika. Wcześniejsze umowy, dogadane działania, mogą zostać zmienione. SPD nie chce pozbyć się tych interesów, a jeśli Rosja przegra wojnę, wszyscy będą się musieli z tego rozliczyć…
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.